wtorek, 22 października 2013

Obiecany wpis, czyli czy warto być Super Autorem na GT?

Muszę Wam powiedzieć, że sprzedaż moich tekstów wzrosła znacząco w stosunku do poprzednich okresów, bo nie ma dnia, w którym nie dostałabym maila z informacją, że ktoś kupił jakiś tekst, ale...


W między czasie dodałam ogłoszenie na forum pio z linkiem do moich tekstów. Choć statystyki nie mówią nic o wzroście klikalności linka partnerskiego, to zdaję mi się, że fakt dodania odnośnika w treści ogłoszenia nie był bez znaczenia.

Druga sprawa - w związku z tym, że zaczęłam pozycjonować strony internetowe "na poważnie" (jakkolwiek niepoważnie to brzmi), nie dodaję nowych tekstów na Giełdę (i prawdopodobnie za kilka tygodni będę potrzebowała kogoś do pisania tekstów dla mnie, jacyś chętni?). Na zlecenia też się raczej nie załapuję, a jeśli już to na synonimy, co mi zupełnie nie przeszkadza, ponieważ klienci nie życzą sobie zazwyczaj dużego stopnia synonimizacji. Nadal na GT zarabiam mniej niż wypłacają mi klienci prywatni / firmy bezpośrednio zlecające, ale już zarobki przekraczają przychody z AdSense. Nie ma się co dziwić, konkretne zamówienie to konkretne zamówienie.

Co się sprzedaje?
Teksty z chwytliwymi tytułami. Mam wrażenie, że niektóre z nich są na tyle trafne, że ludzie po prostu sami chcą przeczytać napisane przeze mnie artykuły. Jeśli chodzi o tematy, tutaj jest widać zróżnicowanie. Ostatnio sprzedał mi się artykuł tekst o kobiecych piersiach (z działu kosmetyka, uroda). Co? Temat przecież jak każdy inny :-) Klienci coraz częściej kupują teksty na zaplecza i artykuły, niekoniecznie precle ale w stosunku do nich mają bardzo wysokie wymagania, bez znaczenia, że to tylko 2,5 zł (czy inna wyższa, lecz nadal śmieszna kwota) za 1000 zzs. Mieliście chyba rację co do synonimów, jeśli nie oceni się ich kosztu poniżej wartości faktycznej, raczej nikłe są szanse na jego sprzedaż. Zlecenia dla SA niestety nie są jakimiś rarytasami :-( Czy warto? Jeśli tylko masz chwilę wolnego czasu i nie lubisz się lenić... dlaczego nie?

Konkretnych kwot Wam nie podam, przepraszam bardzo, ale nie uważam, że czas poświęcony na napisanie tych 150 tekstów na GT był czasem straconym. A jak Wam idzie sprzedaż?

3 komentarze:

  1. Piszesz, że aż tak ważne jest to, żeby tytuł był jak najbardziej chwytny? Muszę też pójść w tym kierunku. Chyba również zacznę pisać o cyckach :D

    OdpowiedzUsuń
  2. hahahaha :D raczej chodziło mi o tytuły pokroju "nie wpadnij w pułapkę seo" to nawet admin poza kolejnością sprawdzał!! Na GT raczej erotyka nie schodzi, ale zdarzyło mi się pisać już jakieś bzdury dla klienta.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie warto być i to od wielu lat. Ta giełda szuka chyba niewolników. Natomiast są jeszcze te, na których można polegać :)

    Zapraszam na swój blog o Copywritingu, SEO i Pozycjonowaniu stron www http://blog.copywriterexpert.pl Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń