sobota, 6 kwietnia 2013

Po drugiej stronie Textmarketu...

Każdego czasem dosięga weekendowe lenistwo. W przypływie „niechcemisizmu” wystawiłam nowe zlecenie na platformie Textmarket. Podeszłam do tego trochę sceptycznie, jednak wynik współpracy z innym copywriterem pozytywnie mnie zaskoczył.

Zlecenie zostało opublikowane na platformie przed południem, dostałam kilka odpowiedzi nieco później - prawdopodobnie po powrocie copywriterów z pracy lub szkoły, proszę się nie obrażać, jeśli się mylę. Poczekałam chwilę na zgłoszenia i zdecydowałam się ostatecznie na wybór pierwszej osoby chętnej do realizacji i to był dobry wybór. Ku mojemu zdziwieniu
otrzymałam dość dobry tekst, poprawny stylistycznie, zawierający ciekawe dla czytelnika informacje. Zakupiony artykuł czyta się lekko, a został wykonany przed czasem, troszeczkę go uzupełnię i trafi na jedno z moich zaplecz tematycznych. Jestem zadowolona.

Skąd wziął się pomysł na zakup tekstu przez zamówienia Textmarket?



Właściciele serwisu obniżyli próg ilościowy tekstów, który pozwala na wzięcie udziału w realizacji zamówień bezpośrednich od klientów. Kiedyś było to sto tysięcy znaków, które należało wgrać do serwisu „w ciemno” z zastrzeżeniem, że teksty nie mogą pojawić się jednocześnie nigdzie indziej, a zwłaszcza na konkurencyjnych serwisach. Mówiąc krótko, zawieszone jakieś 280 zł, które mogłoby znaleźć się w portfelu szybciej. Teraz wystarczy trzydzieści tysięcy znaków, a więc jedynie trzydzieści standardowych tekstów długości tysiąca znaków, by móc realizować zlecenia od klientów. Zamówień na teksty jest sporo, więc jest co robić. Stawki również nie należą do najniższych proponowanych w internecie. W razie braku zleceń bezpośrednich od klientów, warto czasem zajrzeć na Textmarket i przejrzeć, czego poszukują nasi potencjalni klienci.

Teraz z czystym sumieniem mogę polecić Textmarket jako giełdę wartościowych tekstów zarówno jako autor, jak i kupujący, jednocześnie wszystkim, którzy to czytają, obiecuję, że teksty na swoje zaplecza również będę pisać samodzielnie ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz